Emeryci z Lubelszczyzny na Majorce

  • Drukuj

VIVA MALLORCA!!!

    Drugiego października 2016r. o godz. 1400 30-osobowa grupa  amatorów turystyki wyruszyła spod budynku Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie do Modlina (2 osoby wyleciały z Krakowa). Tak rozpoczęliśmy podróż na Majorkę, hiszpańską wyspę, pełną słońca, plaż i rozłożystych palm. W autokarze panował względny spokój, gdyż niektórzy po raz pierwszy mieli odbyć podróż samolotem, dlatego wielu nurtowało pytanie: jak to będzie? . Obawy okazały się płonne, gdyż lot samolotem linii Ryanair okazał się przyjemny.  Późnym wieczorem wylądowaliśmy w Palmie de Mallorca, stolicy i największym mieście Majorki. Lotnisko ogromne, jedno z największych w Europie. Autokarem dojechaliśmy do hotelu Globales Palace w Palmanova, mieście oddalonym kilkanaście kilometrów od Palmy.

   Usytuowana na południowo-zachodnim wybrzeżu Majorki, Palmanova jest jednym z największych kurortów na wyspie. Palmanova znana jest również jako "rodzinna" wersja Magaluf. Ma zarówno piękne, piaszczyste plaże, jak i tętniące życiem kluby nocne. Miejscowość oferuje wszystko, czego gość może zapragnąć podczas pobytu na wakacjach. Ciepły piasek i woda są największą atrakcją dla turystów odpoczywających na jednej z trzech plaż w Palmanova.

    Nasz pobyt na Majorce wszyscy uznali za bardzo udany. Przede wszystkim dopisała nam pogoda, piękna, słoneczna dochodząca do 30 stopni, gdy w tym czasie w Polsce padał deszcz i było bardzo zimno. My wygrzewaliśmy swoje kości na cieplutkiej plaży. Hotel Globales Palace oferował nam pyszne jedzenie, bar z różnorodnymi drinkami, leżaki i basen. Pokoje czyste i schludne.

W czasie naszego pobytu wybraliśmy się na wycieczkę do Palmy – stolicy Balearów i wyspy Majorka. Miasto jest jednym z największych ośrodków turystycznych świata, a jego lotnisko jednym z najbardziej ruchliwych w Europie.

Najpierw zwiedziliśmy zamek Bellver. Castell de Bellver to jeden z najładniejszych i najciekawszych gotyckich zamków w Europie. Zamek uważany jest za architektoniczną perłę Majorki. Budowla ma kształt koła, co zadecydowało o jej oryginalności. Zamek miał strzec dostępu do zatoki i miasta, zwłaszcza strony zachodniej, która była do tej pory słabo zabezpieczona. Służył również jako rezydencja królewska. Z góry zamku można podziwiać piękną panoramę Palmy. Obowiązkowym punktem programu turysty przebywającego w Palmie jest zwiedzenie Katedry La Seu. Z zewnątrz wygląda jak monumentalny zamek z potężną liczbą wież. Świątynia powstała w miejscu, gdzie wcześniej stał meczet. Wkomponowana w starówkę świątynia wznosi się na starożytnych murach, które oddzielają ją od bliskiego morza. Według lokalnych podań podczas rejsu Jakuba I na Majorkę rozpętała się straszna burza. W lęku przed szalejącym żywiołem poprzysiągł on, że jeżeli przeżyje, zbuduje ogromny kościół na cześć Matki Boskiej. Budowę rozpoczęto na początku 1230 roku, ale trwała ona przez ponad 400 lat! Katedra zachwyca pięknymi witrażami, ogromnymi rozetami, kandelabrami z kutego żelaza. Wewnątrz znajduje się również wspaniały zwisający żyrandol w kształcie korony cierniowej. Jest to projekt Antonio Gaudiego, wybitnego katalońskiego architekta, który pracował tutaj podczas renowacji katedry. Obok katedry wznoszą się także mury Palau de L’Almudaina, dawnego zamku królewskiego. Jest to oficjalna letnia rezydencja królewska. Spacer zabytkową starówką w Palmie dostarcza turyście wielu estetycznych wrażeń.

    Odbyliśmy również bardzo ciekawą wycieczkę objazdową była to tzw. „Majorka w pigułce”.

Wycieczka odbywała się autokarem. Najpierw Inca, miasto słynące z wyrobów skórzanych i wina. Wstąpiliśmy do sklepu z galanterią skórzaną, czego tam nie było: torby, torebki, paski, paseczki, portfele, portmonetki, wybór ogromny, czego dusza zapragnie.

Z początku jazda autostradą, potem zwykłe drogi i wreszcie wjazd w góry. Dojechaliśmy do Klasztoru LLuc, najważniejszego centrum pielgrzymkowego na Majorce, do którego przybywają tysiące wiernych. Wewnątrz przed piękną figurą Czarnej Madonny, można pomodlić się i poprosić o błogosławieństwo i łaski. Po krótkim odpoczynku udaliśmy się w dalszą drogę. Czekały nas emocjonujące przeżycia. Zapowiedział nam to nasz przewodnik.

Serpentyny. Jest to kilkunastokilometrowa górska serpentyna  z kilkudziesięcioma zakrętami, w tym z najsłynniejszym „węzłem krawata” i trzema „Maryśkami”, wijąca się najpierw lekko pod górę, a potem opadająca kilkaset metrów na sam brzeg morza. Jednym z tych zakrętów jest słynny krawat, czyli pętla o kącie 270 stopni. Trasa prowadzi do północnych wybrzeży wyspy – miejscowości Sa Calobra. Znajduje się tam ujście najdłuższego na wyspie wąwozu Torrente de Pareis. Jazda tym odcinkiem to swego rodzaju wyzwanie dla kierowcy. Nasz Fernando poradził sobie znakomicie.

Za każdym zakrętem oczom turysty ukazuje się wspaniała panorama w coraz to nowych odsłonach, serpentyna naprawdę zapiera dech w piersiach. Ciekawostką jest fakt, że autobusy kursują tylko o określonych godzinach w jedną i drugą stronę gdyż nie byłyby w stanie się wyminąć na trasie.

Zakręty przejeżdżane na milimetry, przełęcze zabezpieczone w niektórych miejscach tylko drewnianymi barierkami i widok w górach którego żadne zdjęcie nie odda w pełni.

Stamtąd udaliśmy się statkiem „Panorama” do Soller. W Puerto de Sóller do spaceru zachęca niebrzydka plaża i położona wzdłuż niej promenada, a także absolutnie piękny port pełen żaglówek i drogich jachtów. Następnie kontynuowaliśmy podróż zabytkowym drewnianym tramwajem, który łączy port z Sóller.

Tramwaje w Sóller przewoziły  towary do portu. Obecnie linia tramwajowa pełni funkcję atrakcji turystycznej. Z urokliwego miasteczka wyjeżdżamy zabytkową kolejką pochodzącą z początków XX wieku. Po drodze podziwiamy słynną „Złotą Dolinę”, która swoja nazwę zawdzięcza licznym plantacjom drzewek cytrynowych i pomarańczowych. Część podróży przebiega też poprzez tunel wydrążony w górach oddzielających dolinę miasteczka Soller od reszty wyspy. Całodzienną wycieczkę zakończył przyjazd do Palmy – stolicy wyspy. Tam czekał na nas Fernando, by odwieźć do hotelu w Palmanova.

   Pozostały czas przeznaczyliśmy na plażowanie, spacery po miasteczku, odwiedzanie sklepów z pamiątkami. Majorka rozpieściła nas  słońcem, lazurowymi wodami morza, bujną roślinnością i palmami.

   Fryderyk Chopin, który przebywał na Majorce z George Sand napisał: „Niebo jak turkus, morze jak lazur, góry jak szmaragd, powietrze jak w niebie – Wyspa Spokoju”.

W niedzielę wypoczęci i pełni wrażeń wróciliśmy do Polski. To były niezapomniane wakacje.

 

Tekst: Krystyna Deneka

Zdjęcia: Andrzej Flasiński