1. Skip to Menu
  2. Skip to Content
  3. Skip to Footer

Kontakt

00-891 Warszawa
ul. Chłodna 3
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
NIP 527-23-12-733
KRS 0000159843
REGON 016400767

Pożegnanie Strażaka

pozegnanie str

 

Do ewentualnego wykorzystania / oby jak najrzadziej odchodzili/ podczas tych smutnych uroczystości

Kilka wierszy kolegi Ryszarda Mazurka

DZIEŃ ZIEMI

Wszyscy nie mamy już wątpliwości,
Nasz byt poważnie jest zagrożony,
I to z powodu swej działalności.
Ostatnie biją ostrzeżeń dzwony!

Jeżeli zmienić chcesz coś na Ziemi
Aby uchronić ją przed zagładą
Możliwościami wszystkimi swemi
Daj temu wyraz z całą powagą,

Bo jeśli Ty ją swoim działaniem
Bezpardonowo również przygnieciesz,
To jedno co nam wkrótce zostanie:

Zaginąć marnie gdzieś we wszechświecie,
Lecz tam, za Ziemi nieszanowanie,
Rachunek przyjdzie zapłacić przecież!

N-cze 22.04.20. RyM.

ŻYCZENIA MODLITEWNE

Dziękuję Ci Panie, dziękuję,
Za obraz prawdziwej tęsknoty,
Za prawdę jak bardzo brakuje
Ot choćby sąsiada zza płotu

A przecież już z nami są Święta,
Jak gromkie ma brzmieć Alleluja
Gdy w domu, wśród miejsc nie zajętych,
Najbliższych swych nie znajdujesz?

Wyraźniej już nic nie potrafi
Dać poznać jacyśmy są mali,
Gdy problem tak wielki świat trapi

Ty możesz go tylko oddalić;
Więc nie chciej nas grzesznych przegapić
Lecz pomóż w nieszczęściu ocalić!

PS. Niech zamiast bliskich wśród nas się rozgości
Uczucie wiary, nadziei i miłości!
CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ!

Wielkanoc 2020 RyM.

NIEPOSŁUSZNA

Choć wokoło czyha tyle
I nakazów i zakazow
Ta odważna jest na tyle,
Że wychodzi do zarazy

Uśmiechnięta, bez maseczki,
Prezentując swoje wdzięki,
To zielone, to w kwiateczki
Aż wirusa biorą leki.

Śpiewem ptaków go zabawia,
Ciepłem słońca go ogrzewa,
A to wszystko razem sprawia,

Że się wirus gdzieś podziewa!
Któż to taki się nam zjawia?
Wiosna, wiosna świat zalewa!

N-cze 23.04.20 RyM.

Przemyślenia Zakopiańskie

Przemyślenia zakopiańskie.

Po raz nie wiem który jak mija karnawał,

pędzim w Małopolskę, choć to drogi kawał.

Można by zapytać co nas w góry ciągnie,

jedziemy ustalić co Zarząd osiągnie.

No bo i emeryt ma też jakieś prawa

i nie obcą jest mu czasami zabawa.

Życie nie rozpieszcza, czasem daje fory,

często o nas mówią, bo idą wybory.

Znowu prezes rzucił w swojej łaskawości

kilka stówek kasy, byś mógł leczyć kości.

Cieszą się z jałmużny panowie i panie,

Kaczmarska „40” za listy dostanie.

Ty iść musisz tylko na wybory karnie,

wybrać kogo trzeba, bo kasa przepadnie.

Chce tylko przypomnieć, że 5 lat upływa

jak „PAD” obiecywał, że nam wzrośnie krzywa.

A z tej obietnicy tyle nam zostało,

co i frankowiczom w końcu się dostało.

Niech mi już nie mówią, że nam się poprawi,

bo wszyscy są dobrzy lewacy i prawi.

Każdy na swój sposób kłamie emeryta,

nie ważne czy chłop to, czy jakaś kobieta.

Gdyby który zechciał znieść nam ten podatek,

to bym głos mu oddał i od swoich dziatek.

Ale oni wolą dzielić co jest nasze,

rzucając nam ochłap na olej i kaszę.

Nam tylko wypada zdrowie swe szanować

i iść na wybory, dobrze zagłosować.

Co się tyczy Związku, to plany przyjęte,

założenia wykonane, towarzystwo uśmiechnięte.

Teraz tylko trzeba dbać o ręce czyste,

bo rząd zwalczy i wirusa , co jest oczywiste.

Adam Maluga

Zakopane, dnia 4 marca 2020 r.

KRYNICA – UZDROWISKO

KRYNICA – UZDROWISKO

 

W roku którym Jaki budował w stolicy,

jedziemy się leczyć do Górskiej Krynicy.

Zjechali się wszyscy, jak który potrafił,

byleby bezpiecznie, no i każdy trafił.

 

Pierwszy był nasz Prezes, bo holował grupę,

zabrał z sobą Lidkę, no i miał swą (do rymu).

Ja z Krzyśkiem z Radzynia z Opolem przybyłem,

fajne towarzystwo w drodze nic nie piłem,

 

bo siedziała z boku prezes od trzeźwości

i mówiła, nie pij, bo połamiesz kości.

Mogłem zdrowia nie pić gdyby "incognito",

ale trzeba było, bo Marzenki pito.

 

Dobrze, że dziewczyna tylko włos zmieniła,

i swej serdeczności wcale nie straciła.

Znaczy to lecznictwo pożarnikom  służy,

znoszą bardzo dobrze trudności w podróży.

 

Aby zapamiętać, bo idzie amnezja,

nasze sanatorium ma nazwę „SILESIA”.

Niech jeszcze przypomnę, że w stołówce Szwecja,

możesz czuć się teraz jak dawniej „ubecja”.

 

Po obiedzie spacer, zwiedzamy Krynicę,

wieczorem ognisko – wolałbym kwaśnicę.

Ale przedtem trzeba spotkać Nikifora,

no i na Kiepurę też jest dobra pora.

 

Jeszcze kupić wodę Jana i Józefa,

słuchać opowieści przewodników szefa.

Chłop jest elokwentny- dobre ma gadanie,

"może zrobić fotkę Panowie i Panie?."

 

Dobrze szło się z góry ale czas powrotu,

to drogą pod górę- wymagała potu.

No a po kolacji wyruszamy w góry,

zagrzać się przy ogniu góralskiej kultury.

 

Na ognisku tylko kiełbaska się grzeje,

kapela przygrywa, pewnie się poleje.

Wysyłamy Krzyśka niech kiełbasę grzeje,

On jej nie przyniesie - do góralki zwieje.

 

Z którą będzie dziarsko wywijać hołubce,

a my bez zakąski, tak jak gołodupce.

Kapela nam grała, śpiewał jak kto może,

mnóstwo żartów było- tak częściej daj Boże.

 

Kończymy biesiadę, wracamy na swoje,

Prezes część zaprosił na swoje pokoje.

Zbyszkowi Kiepura w nocy się przypomniał,

chciał arię zaśpiewać, prezes Go upomniał.

 

I tak w wielkiej ciszy kończąc sumowanie,

idziemy w swe łoża na wielkie chrapanie.

Rano wstawać trzeba i iść na zabiegi,

one nam pomogą, lub będziem lebiegi.

 

Pączuś mi pokazał, a ja Wam wykraczę,

jak to wyglądają sanatoryjni posuwacze.

Wspomnieć nie omieszkam taka maja rola,

że świetnie się trzyma Janek i Mariola.

 

Cieszę się gdy widzę kwartet z Zamojszczyzny,

w postać trzech dziewczyn, jednego mężczyzny.

Takiemu to dobrze, zewsząd pomoc płynie,

ale uważajcie bo moc jest w Grażynie.

 

Podobny przypadek lecz w mniejszym zakresie,

ma kolega Mietek w obsługi biznesie.

Ale chłop w porządku wozi swoje panie,

umie zameldować idąc na śniadanie.

 

Zapoznałem Waldka, jest to człek stateczny,

do tego myśliwy, dla innych serdeczny.

Produkuje krówki, jedną próbowałem,

zwą go cukiernikiem, żony nie poznałem.

 

Chociaż wiem to która, no i zwie się Stasia.

wiele nie straciła nie znając Adasia.

W zapoznaniu małżeństw jestem strasznie marny,

ale wiem którzy to Grażyna i Krzysztof Czarny.

 

Jest od dawna z nami Gabriel i Danusia,

Jego dobrze słychać, żoneczka jak trusia.

Apel do Gabrysia taki tu zanoszę,

zapisz się do chóru o to Ciebie proszę.

 

Mógłbyś i ze Zbyszkiem śpiewać piękne arie,

ja bym Wam tez pomógł, nie byłoby marnie.

Wzięlibyśmy jeszcze Józka łęczyńskiego,

On by nam zaśpiewał marsza weselnego.

 

Józek cicho siedzi bo żoneczka z boku,

gdyby jej nie było pieśń szła by w natłoku.

Krzysztof z Urzędowa, mam go za sąsiada,

Ewa żona Jego czasami zagada.

 

Chociaż On basenem często jest zajęty,

ciągnie z sobą Ewę, wie że nikt nie święty.

Wiem coś o Zygmuncie ale nie od Zosi,

że miał dobry trunek, tylko nie zaprosił.

 

Marek co w Karczmiskach nie robi hałasu,

ze swoja Renatką nie marnują czasu.

Leszek oraz Ewa znani mi z Sopotu,

wierni turystyce pomimo kłopotu.

 

Taką parę trzeba szanować specjalnie ,

za cholerę nie wiesz na kogo coś spadnie.

Znam też parę singli Zbyszka i Konrada,

chłopy jeszcze młode, każda z nimi gada.

 

Józek ten co brodę ma prawie do pasa,

w tej kwestii najlepszy, każdego zakasa.

Śpi razem z Krzysztofem, ten to nie ma brody,

za nim nie nadążysz taki chłop ma chody.

 

Koszulka pod krawat i już nie ma Krzycha,

gdzie chodzi nikt nie wie i czym chłop oddycha.

Tańcor z niego przedni nawet discopola,

niech się chłop zabawi taka jego rola.

 

Są jeszcze kobietki z samego Lublina,

z imienia wymienię Lidka, Ela i Lucyna.

Chodzą bezszelestnie, prawie ich nie słychać,

widać przyjechały tutaj pooddychać.

 

Innych nie poznałem nie było okazji,

jednak mam nadzieję, że mi są przyjaźni.

W środę jeździliśmy do bliskiej Słowacji,

w siarce ciało moczyć w ramach demokracji.

 

Moczył jak kto umiał i jakie miał zdrowie,

dobrze nam tam było, każdy tak odpowie.

A po drodze jeszcze do sklepu wpadliśmy,

wszelkiej "potrawiny" tam nakupiliśmy.

 

Teraz trzeba będzie targać to do domu,

i się zastanawiać komu dać to ,komu?.

Do samego piątku słońce nam świeciło,

później chmury wyszły, lecz wciąż było miło.

 

Zabiegi pobrane, wypite napoje,

czas do domu wracać gdzie królestwo swoje.

Jeśli obraziłem wybaczenia proszę,

ja pieśń zakończyłem i się już wynoszę.

 

Jeszcze tylko apel do Staszka wygłoszę

szykuj nam następny w ich imieniu proszę.!!!

Krynica 20.10.2018
Adam Maluga

Licznik odwiedzin

8676203
Dziś
Wczoraj
Ten tydzień
Poprzedni tydzień
Ten miesiąc
Poprzedni miesiąc
Całkowity
1583
1219
3081
8048579
6136
19171
8676203