1. Skip to Menu
  2. Skip to Content
  3. Skip to Footer

Kontakt

00-891 Warszawa
ul. Chłodna 3
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
NIP 527-23-12-733
KRS 0000159843
REGON 016400767

Emeryci z Lubelszczyzny w Portugalii

Podróże po Europie - Portugalia

   W dniach 19 – 25.09.2018 r. grupa emerytów pożarnictwa oraz zaprzyjaźnionych z nimi osób uczestniczyła w wycieczce do Portugalii, która jest najdalej wysuniętym na zachód państwem Europy. Od zachodu i południa oblewają Portugalię wody Oceanu Atlantyckiego. Po czterogodzinnym locie wylądowaliśmy w stolicy państwa Lizbonie. Autokarem udaliśmy się do hotelu, aby wypocząć po podróży i nabrać sił na następne dni, gdyż program wycieczki był bardzo bogaty.

    Portugalia słynie z potraw przygotowywanych na bazie ryb. Narodową potrawą jest bacalhau czyli suszony i solony dorsz, przyrządzany, jak mówią, Portugalczycy na 365 sposobów. Bardzo popularne są też grillowane sardynki, wyroby z korka, a kogucik to symbol Portugalii.  

  Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Sintry, niezwykle malowniczego miasta położonego wśród wzgórz Serra de Sintra. Pałace Sintry wpisano na listę UNESCO. Jednym z nich jest Pałac Narodowy – letnia rezydencja królewska. W Sintrze zachwycił nas Pałac bogatego magnata z początku XX wieku otoczony przepięknym ogrodem.  Za to na Cabo da Roca przywitał nas chłodny, porywisty wiatr, który prawie urywał nam głowy. To najdalej wysunięty na zachód  punkt lądu stałego Europy. Majestatyczne i wysokie klify, widok na ocean, wzburzone fale, latarnia morska robią wrażenie. Na przylądku znajduje się obelisk z kamiennym krzyżem. Na boku pomnika znajduje się cytat portugalskiego poety Luisa Camoesa, który stwierdził, że jest to „miejsce, w którym kończy się ląd i zaczyna ocean”. Zwiedzanie zakończyliśmy odwiedzeniem Estoril, z największym kasynem w Europie oraz Cascais, niegdyś miasteczka rybackiego, później w XIX w. miejsca wypoczynku rodziny królewskiej, a obecnie pięknego kurortu. Zmęczeni zwiedzaniem udaliśmy się do hotelu w Figueira da Foz, w mieście położonym nad samym oceanem. Zakwaterowaliśmy się tam na 4 noce i stamtąd codziennie wyruszaliśmy na poznawanie tego kraju pięknego, bogatego w zabytki i ciekawą historię.            Zwiedziliśmy Coimbrę, która jest miejscem narodzin sześciu królów, a obecnie miastem studenckim z najstarszym uniwersytetem w kraju, który został ufundowany w 1290 roku. Uniwersytet góruje nad miastem rozłożonym u podnóża uczelni. Bardzo ciekawym zabytkiem Coimbry jest katedra. Okazała budowla pochodzi z 1140 r. i jest najstarszym kościołem katedralnym w Portugalii. Miasto słynie również z fado. To stare pieśni, które opowiadają o dalekich podróżach, tęsknocie za ukochaną,     dalekich zamorskich wyprawach, nostalgii za ojczyzną. Następnym etapem była Fatima. To tutaj w 1917 roku trojce dzieci, Łucji, Hiacyncie i Franciszkowi ukazała się Matka Boża i przekazała trzy tajemnice fatimskie. To nadzwyczajne wydarzenie zyskało miano cudu. Obecnie to jedno z najważniejszych miejsc kultu maryjnego na świecie, do którego pielgrzymują wierni z całego świata szukając nadziei i ukojenia. Po pobycie w Fatimie i zakupie pamiątek odwiedziliśmy Batahlę, niewielką miejscowość, słynną dzięki imponującemu klasztorowi, prawdziwej perle architektury, wpisanej na listę światowego dziedzictwa UNESCO pod wezwaniem Matki Boskiej Zwycięskiej. Ta ogromna budowla łącząca różne style robi wrażenie, aż trudno uwierzyć, że stworzyli to ludzie mający do dyspozycji jedynie prymitywne narzędzia. Przed powrotem do hotelu zatrzymaliśmy się jeszcze w Nazaré, niewielkiej miejscowości rybackiej, obmywanej przez błękitne wody oceanu, z długimi, piaszczystymi plażami. Następnego dnia mieliśmy w planach dwa miasta: Porto i Aveiro. Porto to druga pod względem wielkości metropolia Portugalii, u ujścia rzeki Duero. Miasto robi niesamowite wrażenie, położone na wzgórzu, opadając ku północnemu brzegowi rzeki Duero, której brzegi łączy 6 mostów. Najstarsze budynki pochodzą z czasów średniowiecza. Płynąc złotą rzeką Duero mogliśmy podziwiać piękne kamieniczki i słynne mosty. Byliśmy również w winiarni, których w mieście jest wiele. Wino, słynne porto, smakowało wybornie. W drodze powrotnej do hotelu zatrzymaliśmy się w Aveiro, mieście nazywanym „portugalską Wenecją”. Nie bez przyczyny jest tak nazywane, gdyż jest przedzielone kilkoma kanałami wzdłuż których wznoszą się kolorowe budynki, część z nich z fasadami pokrytymi azulejos– charakterystycznymi płytkami ceramicznymi. W niedzielę mieliśmy czas wolny, niektórzy wybrali się na zwiedzanie Figuera da Foz, inni nad ocean, jeszcze inni odpoczywali w hotelu. Ostatniego dnia pobytu zobaczyliśmy Obidos i Lizbonę. Obidos to czarujące miasteczko, w którym zatrzymał się czas. Królują tu białe domki otoczone średniowiecznym murem. Tu produkuje się jeden z najsmaczniejszych napojów alkoholowych – słynną ginję. To likier o intensywnym owocowym smaku, który zawdzięcza wiśniom, z których jest wytwarzana. Najpiękniejsze są tu ogromne, kwitnące w różnych kolorach bugenwille. Ostatnim punktem programu była Lizbona –stolica Portugalii. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od dzielnicy Belem, gdzie znajduje się słynna wieża Belem, wzniesiona, by strzec wejścia do portu, jak również wskazywać drogę żeglarzom. Nieco dalej znajduje się Pomnik Odkrywców, upamiętniający najważniejsze osobistości z czasów wielkich odkryć geograficznych. Niedaleko znajduje się przepiękny Klasztor Hieronimitów, uważany za perłę stylu manuelińskiego. Wzrok przyciąga Arco da Rua Augusta – kamienny łuk triumfalny, zbudowany dla upamiętnienia miasta po trzęsieniu ziemi w 1755roku. Słynna ulica – deptak Rua Augusta kusi turystów niezliczoną ilością sklepów i sklepików, lokali gastronomicznych oferujących rozmaite jadło i napoje. Należy również wspomnieć o słynnym żółtym tramwaju nr 28, którego wagoniki przeciskają się przez wąskie uliczki, Parku Narodów, Oceanarium.  Jednym z symboli Lizbony jest most 25 kwietnia, wyglądem oraz barwą przypominający ten z San Francisco. W Lizbonie znajduje się również najdłuższy most w Europie – to mierzący ponad 17 km most Vasco da Gamy. To, co zobaczyliśmy w stolicy, to tylko niewielka cząstka tego, co warto zobaczyć. Będzie co wspominać w długie zimowe wieczory. Zwłaszcza, że pilot – przewodnik, który nam towarzyszył, zasypywał nas mnóstwem informacji, ciekawostkami, fascynującymi historiami. Niestety na więcej nie było już czasu. A szkoda!

Ostatniego dnia pobytu udaliśmy się na lotnisko w Lizbonie, skąd polecieliśmy na Okęcie w Warszawie, a następnie autokarem do Lublina, który przywitał nas chłodną, jesienną pogodą.

Opracowała Krystyna Deneka

Zdjęcia Andrzej Flasiński

Licznik odwiedzin

8663430
Dziś
Wczoraj
Ten tydzień
Poprzedni tydzień
Ten miesiąc
Poprzedni miesiąc
Całkowity
1041
354
2466
8035832
12534
28478
8663430